|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bellatrix Lestrange
shatan
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Azkabanu Płeć: dziołcha
|
Wysłany: $31200903pm09 = 03pm31UTC("08.03.09"); Temat postu: Ostatnio słuchane, czyli "fazy", zmiany i wnioski |
|
|
Założyłam ten temat, bo wydaje mi się, że długie posty z cyklu "co słuchałam przez ostatnie dwa miesiące" rozmydlają temat "Czego słuchasz w DANEJ chwili".
Więc: piszemy tu, czego słuchamy teraz, a czego słuchaliśmy kiedyś, na co mamy fazę, co polubiliśmy, a co nam się znudziło. Temat bardzo obszerny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Celtica
czyste zuo
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd
|
Wysłany: $31200924pm09 = 24pm31UTC("07.24.09"); PRZENIESIONY $31200903pm09 = 03pm31UTC("08.03.09"); Temat postu: |
|
|
A może by tak forum wznowić&uaktualnić? No, ale na temat pisać trzeba, also- The Cranberries. Słucham go praktycznie cały czas. Wprawdzie zespół znam już od dość dawna, ale teraz dopiero go odkrywam i podziwiam. A zaczęło sie tak: od początku wakacji szukam czegoś fajnego do słuchania, mianowicie mocnego, dobrego rocka. Chciałam, aby było to coś zupełnie nowego i świeżego. Trochę już opatrzyły mi się (lecz absolutnie nie znudziły) stare, dobre i klasyczne kawałki. Pomyślałam więc o Coldplay. Zespół w porządku, ale brakowało mi czegoś w ich muzyce. Jakiegoś takiego ...kopa, powera;] Przez kilka dni zadawalałam się KT Tunstall i Tori Amos. Wspaniałe wokalistki, lecz przeszkadzały mi niejakie ślady popu, które wielokrotnie w twórczości jednej i drugiej znalazłam. Cranberries właściwie też faszeruje nas czasami spokojną i przyjemną muzyczką (której unikałam w poszukiwaniach nowego wykonawacy), ale to chyba najlepszy wynalazek, który spełnia moje wymagania. Nie pieprzyć mi, że ów zespołu nie znacie. Bo bodajże ,,Dreams" na pewno słyszeliście w rozgłośniach radiowych. Jeżeli nigdy nie zwróciliście na niego uwagi- proponuję to zrobić. Naprawde warto.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Celtica dnia $31200924pm09 = 24pm31UTC("07.24.09");, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatrix Lestrange
shatan
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Azkabanu Płeć: dziołcha
|
Wysłany: $31200903pm09 = 03pm31UTC("08.03.09"); Temat postu: |
|
|
Wczoraj napisałam obszernego posta, lecz oczywiście zawiesił mi się komputer.
Nadrabiam więc .
Madzia-lena-celtica napisał: | Cranbierries |
Oh, tak, przerabiałam to kiedyś . Zombie itd.
Madzia-lena-celtica napisał: | i Tori Amos |
Tori! Moja ukochana Tori Amos! Odrycie tych wakacji, moja wielka, platoniczna miłość!
Uwielbiam tę kobietę, jej głos, talent i autentyczność.
Zaczęło się wiele lat temu, gdy natrafiłam w brata folderze na cover Nirvany - Smells Like Teen Spirit. Zaciekawił mi, więc sobie pożyczyłam. Nie wiedziałam, kim jest owa kobieta.
Potem kolejny cover, lecz z drugiej strony. Moja ukochana Sharon den Adel wykonała "Crucify" Tori. Lubiłam to i zaczęłam kojarzyć nazwisko Amos.
Potem na jakimś blogu w linkach obok różnych ciekawych utworów znalazłam "Cornflake Girl" Tori Amos. Włączyłam, posłuchałam, zapisałam w ulubionych i zapomniałam.
Któregoś razu, znudzona wszystkim, przeszukiwałam folder z linkami YT i znalazłam CG. Posłuchałam raz. Drugi. Trzeci. Spodobało mi się, zaintrygowało mnie. Potem nastąpiła długa faza właśnie na Cornflake Girl.
Następnie kliknęłam na Winter. Od razu pokochałam klimat tego utworu, drżący głos Tori, emocje na jej twarzy.
Następne było "Silent all these years". Uwielbiam nastrój tego utworu, gdy nabiera dynamizmu.
Tak się składa, że faza na Winter i SATY zbiegła się w czasie z fazą na Pottera. Czytałam wtedy siódemkę, fragment, gdy Ron zostawił Harry'ego i Hermionę, a oni udali się do Doliny Godryka i... i padał śnieg, i wszystko było takie beznadziejne, smutne, gdy poszli na cmentarz i widzieli groby Potterów, gdy czytali napisy na tabliczce przed domem Harry'ego... "Years go by will I still be waiting for somebody else to understand..." - ten moment już zawsze będzie mi się kojarzył z walką Harry'ego i Nagini w domu Bathildy Bagshot.
Później "Welcome to England" i "Maybe California", które przecież słyszałam w Trójce!
Welcome Tu England, które towarzyszyło mi w podróży do Londynu.
Potem przyszedł czas na "A sorta fairytale" (and I'm so sad...)
Jeszcze jedno - uwielbiam Tori, to prawda, lecz tylko wersje live. Nie cierpię tych pozbawionych emocji, nieszczerych i plastikowych wersji studyjnych.
A tak poza tym, to w wakacje żyłam przede wszystkim dzięki Tori, dzięki Nirvanie, Comie, Pidżamie Porno, T.Love, radiu Centrum i Dżemie.
A wczoraj oglądałam film "Pink Floyd - The Wall" i mam fazę na The Wall.
Przepraszam za tego tasiemcowatego, pełnego melancholii i wspomnień posta. Po prostu musiałam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatrix Lestrange
shatan
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Azkabanu Płeć: dziołcha
|
Wysłany: $31200931am09 = 31am31UTC("08.31.09"); Temat postu: |
|
|
Dziś na TV4 koncert Deep Purple z orkiestrą symfoniczną. Problem w tym, że według programu TV i wszelkich znaków na niebie i ziemi koncert ów powinien się zacząć o 1:45 (ocipieli), a zaczął się o 2:20 (posrało ich), a po 5 minutach dali REKLAMY! Wrghrhr... Licz! Jeden słodki, różowy puszek pigmejski, drugi słodki, różowy puszek pigmejski *parę reklam proszków do prania później*, czterysta dwudziesty siódmy słodki, różowy puszek pigmejski, czterysta dwudziesty ósmy słodki, różowy puszek pigmejski...
Okej. Już lepiej.
Wczoraj z kolei na TVP Kultura był koncert Red Hot Chili Peppers z Sane Castle, bodajże 2003r. Coś absolutnie niesamowitego! Genialny wokal (jak można zaśpiewać tak czysto i bez śladu zadyszki, jeśli jeszcze przed chwilą tak skakało się po scenie?), bardzo dobre nagłośnienie, z 50000 osób na widowni (połowa z nich poguje), brzmienie lepsze niż na płytach, połączone z rewelacyjnym show.
I naszła mnie taka refleksja: niektórzy artyści stawiają na show, i tylko na show. Taka na przykład, pożal się boru, Madonna, podobno na koncertach niektóre piosenki puszcza z playbacku, bo jak się, dajmy na to, tarza po fortepianie, to nie może śpiewać.
Na ghula więc płacić nieziemskie sumy za bilet i stać w tłumie, skoro (no przynajmniej z moim metr pięćdziesiąt cztery) "szołu" się i tak nie zobaczy?
A RHCP potrafią łączyć oba elementy: i muzykę, i show. I tu mają u mnie ogromnego plusa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|