Muzyka a wyobraźnia

Bellatrix Lestrange

Czy macie czasem tak, że muzyka silnie działa na Waszą wyobraźnię? To znaczy "widzicie" coś, słuchając konkretnego utworu, kojarzycie go z jakąś sytuacją, czujecie smak, zapach; zmienia Wam się nastrój?

Nie wiem, być może jestem dziwna, ale jak tak właśnie mam.
Bardzo dużo piosenek kojarzy mi się z jakimiś wydarzeniami, słuchając na przykład Evanescence wracam wspomnieniami do szóstej klasy, słuchając Green Day czuję chłód biura, gdy słucham Schizofrenii Comy przypomina mi się szczecińska "ściana śmierci", gdy słucham "Systemu" ponad albumowe brzmienie wybijają się smyczki z gdańskiego koncertu z orkiestrą symfoniczną. Gdy słucham "Leave all out the rest" LP, przypomina mi się wczorajsza noc, gdy czytałam bardzo, ale to bardzo przygnębiającego i cholernie dobrego fanfika o śmierci mojej ulubionej postaci i momentalnie robi mi się smutno. Kiedy słucham "Great gig in the sky" Pink Floyd, widzę koncertową wizualizację i przypomina mi się, gdy siedziałam zahipnotyzowana przez głos Oli Bieńkowskiej (Polka w składzie Australian Pink Floyd, yeah! Smile

).
Powyższe przykłady dotyczą wspomnień, a to jeszcze nie jest dziwne.
Dziwne jest to, że słuchając niektórych utworów przed oczami stają mi wymyślone sceny.
Za każdym razem (!) gdy słucham "Nienawiści" Myslovitz, w momencie "Ale ty nigdy nie poddasz się. Nie wierz nigdy, nie, tym co ciągle udają i ciągle uśmiechają się" itd. wyobraźnia podsuwa mi scenę, jak moja (nie filmowa, lecz moja) Tonks leci na miotle, ma krótkie ciemnawe włosy (czyli jest to na pewno szósty tom), pada deszcz, wiatr targa jej włosy, jest noc, a ona leci i nigdy nie podda się. Nie mam pojęcia dlaczego właśnie to i właśnie ona, bo nie pamiętam, bym w czasie fazy na Myslovitz czytała jakiś konkretny ff z paringiem Tonks/Remus (ani tym bardziej z konkretnie taką sceną).
Dziś przeżyłam lekki szok (po czym naszedł mnie Pomysł na stworzenie takiego oto tematu, a kwadrans temu Wen przyciągnął mnie za uszy na forum). Słuchając "Supermassive black hole" Muse czułam, czułam zapach. Zapach perfum. Zapach, którego nie było nigdy wcześniej w moim pokoju. Przez cały czas (słuchałam piosenki z pięć razy pod rząd) czułam ów zapach. Wciąż go pamiętam, ale go nie czuję. To było dziwne, ale chyba kiedyś już mnie spotkało (choć nie mogę sobie nic teraz przypomnieć).
Kolejny przykład - śnił mi się stosunkowo niedawno koncert Within Temptation (tak, tak Razz

), gdzie Sharon miała na sobie suknię z teledysku Running up that hill i to właśnie śpiewała. No i teraz, oczywiście, gdy słucham owego utworu widzę swój sen. Heh.
A kiedy słucham "Silent all these years" Tori Amos, przypomina mi się fragment "HP i Insygnia śmierci", o czym pisałam już w innym temacie (gdy pisałam "referat" o Tori, taa Razz

)
Bo że czasem teksty utworów dopasowuję do postaci, wydarzeń itp. to nie muszę mówić?

Wniosek z tego jeden: kompletnie mi odbija. I mam słowotok.
Tak, reasumując: kompletnie zwariowałam, czy ktoś podzieli się swoimi doświadczeniami? Very Happy

Celtica · Wysłany: $31200926pm09 = 26pm31UTC("08.26.09"); Temat postu:

Muzyka jest świetną przypominajką przeszłości. Gdy nadchodzą nieraz chwile, kiedy to chciałabym powrócić do pięknych (lub tych, które nie mają z pięknymi nic wspólnego) czasów, to nie pomagają mi w tym żadne zdjęcia, żadne pamiątki... Pomaga muzyka.

Bellatrix Lestrange · Wysłany: $31200926pm09 = 26pm31UTC("08.26.09"); Temat postu:

Fajnie to ujęłaś. Właściwie podpisuję się pod twoim postem obiema rękoma.