|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bellatrix Lestrange
shatan
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Azkabanu Płeć: dziołcha
|
Wysłany: $30200820pm08 = 20pm30UTC("06.20.08"); Temat postu: Recenzje, opinie |
|
|
Podobnie jak w "Muzyce". Nie będę już zaśmiecać tematu "o filmach", bo tam powinniśmy pisać posty o tym, jakie lubimy itp., a nie recenzje ^^.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Bellatrix Lestrange
shatan
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Azkabanu Płeć: dziołcha
|
Wysłany: $31200818am08 = 18am31UTC("05.18.08"); PRZENIESIONY $30200820pm08 = 20pm30UTC("06.20.08"); Temat postu: |
|
|
Dziś o dwudziestej drugiej udałam się do kuchni po chipsy (te, które wróciły wraz ze mną z Czech, taak, te które kupiłam na wycieczkę ). Potem wróciłam do pokoju, zgasiłam światło, usiadłam wygodnie i włączyłam Dwójkę. Równo o dwudziestej drugiej sześć rozpoczął się "Fatum". Trwał półtorej godziny, choć ja jeszcze przez pięć minut siedziałam sztywna przed telewizorem, wpatrując się w napisy końcowe.
Bałam się, naprawdę się bałam - no ale w końcu taka jest rola horrorów.
Nienawidzę banalnych horrorów - mumie, wampiry, zombie i inne duchy. One mnie bawią, a nie śmieszą, a od bawienia są komedie, czyż nie?
Uwielbiam za to te, które można również nazwać dramatami psychologicznymi: Inni, czy właśnie wyżej wymieniony Fatum.
W "Fatum" nawet najzwyklejsze sceny brania tabletek nasennych czy przeciekania sufitu zrobiono tak, że wyczuwało się grozę, choć nie było wiadomo dlaczego... Zasługa, oczywiście, niezwykłego klimatu, który z kolei jest zasługą m.in. tajemniczej, pięknej muzyki.
Najbardziej przerażająca scena? O dziwo nie ta, w której Dahla znajduje ciało Natashy. Ja bardziej bałam się podczas sceny w łazience szkolnej czy w momencie finałowym.
Czytam właśnie opinie na FILMWEB, oczywiście połowa chwali, połowa krytykuje. Ci drudzy piszą, że nudy, że to w ogóle nie horror. Jasne, bo dla nich horror jest tylko wtedy, gdy leje się krew, co dwie minuty ktoś wytrzeszcza oczy i się drze...
Tak naprawdę, to ja się nie znam, pewnie właśnie o to chodzi w horrorach, a to co ja lubię to jednak dramat psychologiczny...
I znów to gówniane szufladkowanie, tak jak i w muzyce . A, rzućmy to w cholerę!
Podsumowując, film bardzo mi się podobał. Jak na razie jest u mnie w czołówce, obok "Innych", ale w poniedziałek "Szósty zmysł", więc może się to zmienić . A poza tym, ja mam ogromne braki w horrorach i ogólnie w filmach, ciągle staram się to nadrobić.
Polecam film tym, którzy lubią schizowate filmy, o. Dobrej nocy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatrix Lestrange
shatan
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Azkabanu Płeć: dziołcha
|
Wysłany: $31200820pm08 = 20pm31UTC("05.20.08"); PRZENIESIONY $30200820pm08 = 20pm30UTC("06.20.08"); Temat postu: |
|
|
Wczoraj nie zrobiłam zadań z historii, nie nauczyłam się, nie ćwiczyłam przed pracą klasową z matmy, Perfektu na niemiecki uczyłam się minutę.
Dlaczego?
Otóż o godzinie dwudziestej pierwszej na Polsacie był "Szósty zmysł". Jako fanka tegoż gatunku, doszłam do wniosku, że nie mogę owej okazji przepuścić.
I co?
Jajco.
Rozczarowałam się niemiłosiernie. Film, przyznam, wzruszający i z pomysłem, ale... Okropnie rozciągnięty, nudny. W skali od jeden do dziesięciu przyznam mu pięć.
Ja naprawdę nie wiem, czym się ci wszyscy ludzie podniecają: gdzie nie wejdę, tam posty, że "najlepszy film wszech czasów, arcydzieło" itd. Niby wszystko w porządku, ale to za mało. Oddech wstrzymałam może z dwa razy, a to o wiele za mało.
Reasumując: 5/10
Polecam tym, którzy mają słabe nerwy, lubią filmy wzruszające, zaskakujące i cierpią na bezsenność.
I zachęcam do pisania "recenzji" i swoich opinii w tym temacie - głupio mi już pisać trzeciego posta pod postem -.-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chuda xD
prawa ręka shatana
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stąd, gdzie nie sięga Wasz wszędobylski wzrok ;p
|
Wysłany: $30200822pm08 = 22pm30UTC("06.22.08"); Temat postu: |
|
|
Właśnie ja horrorów nie lubię głównie dlatego, że w prawie co drugim głownym tematem jest lanie się krwi, wytrzeszczanie oczu i tych głupot. Jedyny typ horrou, jaki mogłabym obejrzeć to taki o duchach, ale gdzie więcej jest tej grozy i tajemniczości, któa wpędza w strach. A polecam film 'Mumia' i 'Mumia powraca'. Przygodowy, ale świetny. Najleposze są sceny gdzieś w grobowcach, Egipcie albo napady mumii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatrix Lestrange
shatan
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Azkabanu Płeć: dziołcha
|
Wysłany: $30200824pm08 = 24pm30UTC("06.24.08"); Temat postu: |
|
|
Chuda xD napisał: | Właśnie ja horrorów nie lubię głównie dlatego, że w prawie co drugim głownym tematem jest lanie się krwi, wytrzeszczanie oczu i tych głupot. |
Takich horrorów to i ja nie lubię ^^.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatrix Lestrange
shatan
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Azkabanu Płeć: dziołcha
|
Wysłany: $30200827am08 = 27am30UTC("11.27.08"); Temat postu: |
|
|
Ring i Ring II zaliczone amerykańskie i Ring japońskie zaliczone.
Szczerze, spodziewałam się, ze japońskie będzie lepsze. Może jestem głupią ignorantką i się nie znam, ale amerykańskie jak dla mnie miało więcej klimatu. I ciekawsze, bardziej ludzkie postaci.
Ściągnęłam "Egzorcyzmy Emily Rose". Czekam na andrzejki . I ściągam polską "Porę mroku" z Wieczorkowskim. Z ciekawości ^^.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatrix Lestrange
shatan
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Azkabanu Płeć: dziołcha
|
Wysłany: $31200906am09 = 06am31UTC("08.06.09"); Temat postu: |
|
|
"Egzorcyzmy Emily Rose" - genialne. Czuć napięcie, ciężką atmosferę. Nie polecam ludziom, którzy w egzorcyzmy wierzą i mają słabe nerwy.
"Pora mroku" - heh ;]. Oglądało się przyjemnie i był taki "brrr". Ja tam nie jestem wymagająca specjalnie, więc dla mnie był w porządku.
"Skazany na bluesa". Świetny film, na którym prawie się popłakałam. Brawa dla Tomasza Kota, który udowodnił, że jest świetny nie tylko w rolach ciapowatych facetów w komediach. Polecam serdecznie, nie potrafię sklecić jakiegoś konstruktywnego komentarza.
"Pink Floyd - The Wall" - uwielbiam. Uwielbiam nastrój, kocham te animacje. Są niesamowite, ja na nie nie patrzyłam, one po prostu były we mnie, a ja jednocześnie byłam tam w środku. Nie potrafię tego wyjaśnić, pewnie jestem dziwna, ale te wizje były "moje". Polecam. Z całego serca.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bellatrix Lestrange dnia $31200906am09 = 06am31UTC("08.06.09");, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatrix Lestrange
shatan
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Azkabanu Płeć: dziołcha
|
Wysłany: $31200906am09 = 06am31UTC("08.06.09"); Temat postu: |
|
|
Dziś byłam w kinie na filmie "Harry Potter i Książę Półkrwi".
Z dubbingiem. Niestety napisy były nie o tej porze. Za wcześnie lub za późno. Fuck.
Nie wiem, od czego zacząć.
Początek... dziwny. Potter podrywa mugolkę i czyta przy niej Proroka Codziennego? WTF?! Potem pojawia się Dumbledore i jest dziwnie oschły. W ogóle wkurza mnie Radcliffe. Po pierwsze, w całym filmie ma na zmianę trzy miny, po drugie ma nieodpowiednie włosy (mają być kruczoczarne i p.o.t.a.r.g.a.n.e!!!) no i oczy! Niebieskie Jak oni mają zamiar zrobić słynną scenę "Look at me" w siódemce? A może w ogóle nie mają zamiaru?
Aha, genialno-beznadziejna scena w Spinner's End.
Genialno- dzięki Helenie Bonham-Carter. Kocham ją, to co ona wyczynia przechodzi ludzkie pojęcie! Jest niesamowita, nikt nie mógł lepiej zagrać Belli niż ona. Oddać jej szaleństwa... Pokłony dla niej. Wszystkie sceny z jej udziałem są ciekawsze, żywsze. Gdyby nie ona (no i Alan Rickman), ten wątek byłby całkowicie spierdzielony. I tu przechodzimy do...
-beznadziejna Narcyza. Jasne, miała być podobna do siostry, ale... Okropieństwo, ona miała być chłodną laleczką z porcelany, z błękitnymi oczami i platynowymi włosami, miała rozpaczać nad Draconem i tęsknić za mężem, miała być załamana, zrezygnowana, w beznadziejnej sytuacji.
Nie było w tej scenie nic. Wieczysta przysięga za mało dramatyczna. I brak tłumaczenia się Seva - na minus.
Ładnie pokazali, że sytuacja w świecie mugoli była równie nieciekawa, ale...
Latający śmierciożercy?! WTF?! Kanon leży i kwiczy! Ludzie, tak, nawet czarodzieje (z wyjątkiem Volda, ale nie każdy szesnastolatek zabiłby swojego ojca, więc...) nie latają! Że też Rowling się na to zgodziła! Kompletna bzdura!
Jak mogli pominąć wątek nowego ministra magii? W głowie się nie mieści!
Sklep Freda i Georga fajny. Ale mógł być lepszy.
- Ile to kosztuje?
- 5 galeonów.
- A dla mnie?
- Dziesięć.
Dobrze, że wprowadzili zniknięcie Ollivandera, to się przyda.
Śledzenie Malfoya bez Uszu Dalekiego Zasięgu mi zgrzytało. I to, że Draco był tam z matką i Greybackiem (?).
Slughorne mi się nie podoba, gdzie jego sumiaste wąsy? Aktorsko w porządku, ale inaczej go sobie wyobrażałam. No i tu nastąpiło moje pierwsze prychnięcie.
- Co mnie zdradziło?
- Smocza krew.
Jaka smocza krew, przecież to oczywiste, że zdradził go brak Mrocznego Znaku!
Zdziwiło mnie, że to Luna "uratowała" Harry'ego w pociągu, a nie Tonks. Obie bardzo lubię, choć chyba jednak bardziej lubię Tonks, więc bardzo żałuje, że wystąpiła zaledwie w paru scenach. I nie podoba mi się, że całkowicie usunęli wątek chronienia Hogwartu i patrolowania Hogsmeade przez aurorów.
Ach, no i strasznie żałowałam, że Sev nie odprowadzał Pottera do szkoły, to mogłaby być boska scena.
Na uczcie nie było właściwie reakcji na to, że Snape objął stanowisko nauczyciela OPCM. Inaczej sobie to wyobrażałam.
Ah, jak mogłam pominąć Hermionę w wersji blond? Kompletna porażka. Ładna ta Emma i dobrze gra, ale jak prawdziwa Hermiona wyglądała dopiero podczas lekcji eliksirów .
No właśnie, lekcja eliksirów. Całkiem, całkiem. Najlepsze było jak się Ron z Harrym zaczęli bić o lepszy podręcznik, Ronowi się udało, ale okazało się, że Harry jednak trafił lepiej .
Sam podręcznik Księcia Półkrwi bardzo fajny, pismo mi się podobało, i te notatki.
Beznadziejnie zrobione "lekcje" u Albusa. Przecież te lekcje to połowa książki, zaś w filmie były zaledwie dwie. Ha, ciekawa jestem, jak zrobią siódemkę, skąd Harry się dowie, co jest horkruksem.
A, no i prychnięcie number two.
[Dumbel o horkruksach] To mogą być zwykłe przedmioty.
Kompletna bzdura! Oczywiście, teoretycznie może to być grzebień, puszka po coli i papierek po cukierku, ale przecież w książce Albus tłumaczył naszemu hero, że trzeba zwrócić uwagę na to, że Tom Riddle miał skłonność do kolekcjonowania, przywłaszczania sobie cudzych przedmiotów, a cząstki swojej duszy nie zostawiłby w starym bucie!
Wspomnę też, że było słabo wyjaśnione, czym w ogóle są te "horkruksy". Ja musiałam mamie tłumaczyć (mama czytała tylko Kamień, oglądała wszystkie filmy i... jest inteligentna ).
We wspomnieniu Slughorne'a jest ujęcie, gdy Tom bawi się pierścieniem. To oznacza więc, że zabił już ojca i dziadka, i zabrał Insygnium, które potem stało się też horkruksem, przecież to bardzo istotne! Nawet dla podkreślenie, kim tak naprawdę był już wtedy Riddle - zabić z zimną krwią swoją rodzinę w wieku kilkunastu lat, to nie jest normalne.
Kolejna sprawa - nie podoba mi się ani mały, ani młody Riddle. Jest... brzydki i dziwny, choć faktycznie bije od niego... coś takiego przerażającego. Ale, do cholery, on miał być przystojny i uroczy!
Harry po felix felicit był cudowny!
- Harry!
- Cooo?
Chociaż trochę przegięli, bo wyszło jakby był pijany, to było przezabawnie . A, Hagrid za mało rozpaczał po stracie Aragoga.
Zdziwiła mnie scena w Norze i w... polu . Nie wiem skąd oni to wytrzasnęli, ale podobało mi się, bo uwydatnili moją Bellatrix, Remusa, Greybacka, Tonks. (choć też widzowie się nie mogli przecież domyślić, że Fenrir to "zuy" wilkołak, powinni to jakoś zaznaczyć)
Dla mnie Helena Bonham-Carter jest najlepszą aktorką tego filmu, jest niesamowita, aż bije od niej to szaleństwo. Najlepsza i najlepiej zagrana postać w całej sadze, bez wątpienia!
Mogłabym oglądać w nieskończoność, jak "ucieka" przed Potterem, skrada się w polu. To jest coś.
Nie podoba mi się natomiast "spłycenie" wątku Remus/Tonks. Jakieś "skarbie" nagle wyskakuje z ust Dory, nie pasuje mi to.
Niekonsekwencja - najpierw wprowadzają nowy wątek (spalenie Nory), a potem ani słowa - czy chatkę dało się ugasić, czy spłonął cały dobytek Weasleyów.
Scena, gdy Katie Bell dotyka naszyjnika jest mrożąca krew w żyłach, gdy leci w górę, zatrzymuje się i ten wrzask, taki, że widać jej wszystkie zęby (nawet ósemki), niesamowite, tak to sobie wyobrażałam, ale moim zdaniem powinna powisieć dłużej, a potem chociaż trochę się porzucać, jakby trochę ten motyw zbagatelizowali. Jej przyjaciółka Leanne powinna być w szoku, zrozpaczona i roztrzęsiona, a ona nawet nie płakała.
I scena u McGonagall:
- Dlaczego zawsze tam, gdzie dzieje się coś złego, musi tam być wasza trójka?
- Zadaję sobie to pytanie od sześciu lat, pani profesor.
Trochę mnie wkurzyło, że z mrocznej, przerażającej szóstki zrobiono komedię romantyczną. Jasne, wątki z Lavender (genialna dziewczyna xD) i Ronem były śmieszne, ale zamiast nich wolałabym porządną lekcję OPCM z Sevem . Rupert jak zawsze genialny, on - jedna mina, cała sala - brech. Wątek z eliksirem miłosnym genialny. I późniejsze otrucie też. I skrzydło szpitalne
Lav: Ron?!
Mon Ron: ...ona... miona... her... hermio... hermiona...
Lav: *spojrzenie pełne, delikatnie mówiąc, wyrzutu, wybiega*
Hermiona: *triumf na twarzy*
wszyscy wychodzą
Hermiona: Odwal się. *uśmiech*
Harry wychodzi.
To było cudowne. I późniejszy wzrok Lavender w Wielkiej Sali, i jak ten widelec trzymała XDDD.
Nie wspomniałam jeszcze o żałosnych scenach Harry/Ginny. Po prostu w momencie ze sznurówką miałam ochotę szukać nieistniejącego popcornu pod siedzeniem. Scena pocałunku kompletnie zniszczona. W ogóle ja Ginny nie lubię ;].
Kolejna cudowna scena - w bibliotece.
Hermiona: Widzisz tą dziewczynę? To Romilda Vane. Leci na ciebie (...)
Harry: *szeroki uśmiech* [czyli mina nr 3 Dana -.-]
Hermiona: Leci na ciebie, bo myśli, że jesteś Wybrańcem!
Harry: No bo jestem wybrańcem *mina dumnego koguta*
Hermiona: *plask!* dobrze mu tak
Pytanie Dumbledore, czy Harry jest z Hermioną... Yyy, WTF?!
Słynna scena łazienkowa, czyli Sectumsempra.
Sama walka powyżej oczekiwań.
Brawa dla Toma Feltona, o którym jeszcze nie wspomniałam. Jest naprawdę dobry, tysiąc razy lepszy od Radcliffa.
Maleńki minus za brak Jęczącej Marty.
Idiotyzm - zero emocji na twarzy Pottera (ale czego oczekiwać po Radcliffie? -.-), wchodzi Sev, patrzy to na jednego, to na drugiego, Potter wychodzi, Sev leczy Dracona. o_O Przecież Harry'ego prawie ze szkoły wyrzucili! Miał pogadankę ze Snape'em, McGonagall, Dumbledore'em (jeśli dobrze pamiętam), szlaban do końca roku u Seva, przez co nie grał w jednym z meczów! A tu w ogóle nie poniósł żadnych konsekwencji, bzdura.
No właśnie, mecz.
Świetny McLaggen, i d e a l n y! Cudowny confundus Hermiony, a na meczu Luna i źle wyglądasz, Ron. To dlatego dolałeś mu tam czegoś, tak? To lekarstwo?
Uwielbiam filmowe mecze .
Spotkanie Klubu Ślimaka, urocze.
- Moi rodzice są dentystami. *cisza* Leczą mugolom zęby *szeroki uśmiech*.
- Czy to... niebezpieczne?
- Yyymm. Niee... Chociaż właściwie... Kiedyś pacjent ugryzł moją mamę w palec, zakładali jej szwy...
A potem balanga u Ślimaka, najśmieszniejszy motyw w całym filmie, chyba. Jak się McLaggen zrzygał Snape'owi pod nogi, myślałam, że się posikam. I Hermiona właśnie wyrwałam się Cormacowi spod jemioły..., I Malfoy "chcący się wkręcić". I oczywiście Potter przypadkiem znajdował się na korytarzu przy rozmowie Seva z Draconem. Taa.
No i finał.
Wyprawa po horkruks w miarę. Ale za krótko, za szybko im poszło. Scena, gdy Albus pił eliksir świetne zagrana. Inferiusy... Takie sobie, przerażające, ale inaczej sobie to wyobrażałam.
A, i kolejny absurd.
Dumbel: Złap mnie za ramię, Harry.
Harry: Przecież na terenie zamku nie można się teleportować!
Dumbel: Mi wolno więcej niż innym.
Ee, to tak wyszło, jakby chodziło o to, że w zamku nie wolno się teleportować, czyli jak się to zrobi to ciuś ciuś minus 20 punktów, coś tam, a tu chodzi, że nie da się teleportować, bo są takie zaklęcie na zamek nałożone!
Scena na wieży mnie trochę zdziwiła. Ukrycie Pottera pod niewidką i zadrętwotowanie było bardziej drastyczne, ale skuteczne w stu procentach. A tu Albus Potterowi zaufał i kazał mu zejść tylko na dół.
Brawa dla Toma Feltona, idealnie to zagrał.
Dobrze że zachowano chociaż to, że to Draco rozbroił Dumbla, bo to bardzo istotne.
A potem wkracza moja Bellatrix, więc cud, miód i orzeszki.
Fajny motyw z uciszaniem Pottera przez Snape'a i jego spojrzenie: "siedź cicho, uporam się z tym", no i potem zdziwko Pottera, gdy Sev rzuca Avadę. A to też dobrze zagrane.
- Severusie, proszę!
I to było takie z obrzydzeniem, niechęcią... Cudowne. Avada Kedavra!
Bałam się, że zbyt dosłownie potraktują, to, że Albus "zawisł w powietrzu" i faktycznie będzie wisiał, ale byłam zachwycona. Naprawdę dobra scena, za to wielkie brawa.
Triumf Bellatrix i wystrzelenie Mrocznego Znaku. Miodzio.
Najbardziej w tym filmie wnerwiło mnie to, że pominęli bitwę. Znów wracam do braku wątku ochrony Hogwartu. Śmierciożercy szli sobie korytarzem, Bella (*ślini się*) wkracza do Wielkiej Sali, robi rozpierduchę (kolejna scena, którą mogłabym oglądać cały dzień) i nawet nie pojawili się uczniowie w piżamkach, no sorry!
Potem gonitwa Pottera za "Śmierć Jabłka Deserowe" (wybaczcie xDD translatory rules), on ci ufał!!!. I znów moja genialna, niepowtarzalna Bella, podpalająca chatkę Hagrida, skacząca przy tym i krzycząca. W tym momencie skojarzyła mi się z małą dziewczynką przy ognisku i aż włosy stanęły mi dęba, bo chyba właśnie na tym polega jej szaleństwo. Potem Cruciatus od niechcenia, on należy do Czarnego Pana!, wzruszenie ramionami i powrót do zabawy.
Trochę za mocno okroili wątek Księcia, nie pokazali aż ta bardzo, że był ważny dla Harry'ego i wyznanie To ja jestem Księciem Półkrwi nie robi już takiego wrażenia jak w książce. Szkoda.
Najbardziej wzruszająca scena całej filmowe serii - oddanie hołdu dyrektorowi poprzez podniesienie zapalonych różdżek (tu już ryczałam nieopanowanie) i "przegonienie" Mrocznego Znaku. To było coś.
Za mało się Potter przejął tym, że horkruks jest fałszywy.
Reasumując:
- brawa, wiwaty na stojąco, padanie do nóg i składanie ofiar dla Heleny Bonham-Carter
- pokłony przed Tomem Feltonem
- kopa w dupę Radcliffowi
- dwa kopy w dupę Yatesowi
- brawa dla Evanny Lynch
- brawa dla Ruperta Grinta
- foch za brak Flegmy i pogryzienia Billa przez Greybacka
- foch z przytupem za brak pogrzebu Dumbla, tym bardziej, że to ważne dla fabuły siódemki
- foch i prawy sierpowy za spłycenie mojej Tonks
Podsumowując: za dużo komedii romantycznej, za mało... Harry'ego Pottera.
***
Wiem, że tego nikt nie przeczyta (nawet tego nie oczekuję), ale musiałam to z siebie wyrzucić.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bellatrix Lestrange dnia $31200906am09 = 06am31UTC("08.06.09");, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatrix Lestrange
shatan
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Azkabanu Płeć: dziołcha
|
Wysłany: $31200911pm09 = 11pm31UTC("08.11.09"); Temat postu: |
|
|
Hura! Dziś o 23.20 na TVP2 "Skazany na bluesa" .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatrix Lestrange
shatan
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Azkabanu Płeć: dziołcha
|
Wysłany: $31200925am09 = 25am31UTC("08.25.09"); Temat postu: |
|
|
Zmierzch. Chyba każdy kojarzy ten tytuł z głośnym filmem, uwielbianym przez nastolatki, śliniące się na widok Roberta Pattinsona.
Już od dawna ciekawa byłam, o co w tym wszystkim chodzi. Pattinsona kojarzyłam dotychczas jedynie z rolą Cedrika w HP. Ucieszyłam się więc, gdy mama przyniosła od koleżanki z pracy parę filmów i okazało się, że widnieje tam pozycja "Twilight". Obejrzałam wczoraj, nie nastawiając sie bynajmniej na ciekawą opowieść.
I dobrze, bo raczej bym się rozczarowała. Sam zamysł ciekawy, od razu polubiłam postać Belli (najpierw samo imię skojarzyło mi się oczywiście z Bellatriks, potem jej charakter, ciągle odnajdywałam w niej swoje własne cechy: "nie umiem tańczyć", "bal? taniec? to nie jest dobry pomysł", "jestem raczej typem cierpiącej w samotności", i coś w stylu "nie potrzebuję towarzystwa innych ludzi").
Bardzo, bardzo szkoda, że film jest zdecydowanie nastawiony na romans Bella/Edward. Mnie na przykład ciekawi życie wampirów, ich historia, zwyczaje. Za mało tam akcji, za dużo "ohów" i "ahów".
Mimo to mam zamiar przeczytać książkę, z ciekawości (patrz wyżej).
A co zasługuje na oklaski? Soundtrack. Naprawdę bardzo, bardzo fajny. W każdym momencie muzyka wydawała mi się bardzo adekwatna do sceny i bardzo... przyjemna dla ucha. Chociażby Paramore - Decode, Muse - Supermassive black hole, czy Linkin Park - Leave out all the rest, na które mam teraz fazę.
Podsumowując - bez rewelacji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|